poniedziałek

Incepcja

Nasłuchałam się trochę o fabule i przeczytałam kilka recenzji zanim poszłam do kina. Opinie oczywiście były podzielone, niektóre negatywne ze względu na uprzedzenie pod adresem DiCaprio, inne dla zasady. Do DiCaprio nic nie mam, nawet cenię gościa za rolę w Co gryzie Gilberta.. , o której chyba większość zapomniała i kojarzą go tylko z Titanikiem. Swoją drogą faktycznie pierwsza scena w Incepcji narzuca myśl że jednak się z tego Titanica uratował. A sama Incepcja jest do obejrzenia, bez szału ale i bez nudy. Plusy to ładne obrazki, odpowiednio dobrana obsada i pomysłowy scenariusz. Minusy to momentami zagmatwana akcja, za szybka do ogarnięcia i pewna przewidywalność niektórych zdarzeń.

czwartek

Projekt dziecko, czyli ojciec potrzebny od zaraz

Niczego się po tym filmie nie spodziewałam, nawet do końca nie wiedziałam na co idę do kina. Film wybierała koleżanka, reszta tylko towarzyszyła i robiła za obstawę. I bardzo dobrze, przynajmniej nie jestem zawiedziona bo film to jedno wielkie rozczarowanie, połączone z żenadą.
Sama fabuła była całkiem sensowna, zgodna z obecnymi realiami historia małżeństwa, które usiłuje doczekać się potomka i angażuje do pomocy przy prokreacji brygadę przyjaciół. Mogłaby z tego wyjść przyjemna, wartka komedia pomyłek a wyszła jedna, wielka, nudna pomyłka. Jakby reżyser wahał się czy kręci dramat czy komedię. I do tego wisienka na torcie czyli ubóstwiany przez tłumy Misiek Koterski, którego bym najchętniej rozszarpała po pierwszym wypowiedzianym przez niego zdaniu.
Przeczekałam, przesiedziałam swoje, nie polecam.

poniedziałek

2012

Film tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Bynajmniej nie z powodu trzymającej w napięciu akcji tylko naciąganej fabuły, drętwych dialogów i sztucznych bohaterów, dzięki którym ma się ochotę walić czółkiem w najbliższą ścianę. To zmarnowane 3 godziny plus koszt biletu, jeśli ktoś zdecydował się przesiedzieć je w kinie. Nawet efekty specjalne nie poprawiają wizerunku tej szmiry. Na trzeźwo nie do strawienia, ale myślę że przy pewnej dawce thc seans można by uważać za udany.

środa

Eureka

Zaczęłam oglądać ten serial do prasowania i spodobał mi się. Akcja dzieje się w miasteczku zamieszkałym przez naukowców z różnych dziedzin, pracujących nad swoimi projektami. Sam fakt istnienia takiego miejsca jest tajemnicą rządową, ściśle chronioną. Przypadkiem trafia tam zupełnie normalny, nie ponadprzeciętnie inteligentny szeryf stanowy, który po wplątaniu się w zagadkę science-kryminalną, zostaje szeryfem Eureki. Historyjka jest przyjemna, niebanalna, generalnie wiadomo kto z kim i dlaczego, a dodatkowo w jaki sposób, i czy można w tym temacie opracować twierdzenie i je udowodnić.

wtorek

N.H.Kleinbaum "Stowarzyszenie Umarłych Poetów"

Rozczarowała mnie ta książka. Spodziewałam się że wciągnie mnie w równej mierze jak film, że wywoła podobne wzruszenia, a jest to po prostu streszczona fabuła filmu, prawie całkowicie wyprana z emocji. Czytało się ją jak opis obrazów, zamiast na podstawie treści tworzyć sobie w głowie własne wyobrażenia. Może tak właśnie jest z książkami pisanymi na podstawie filmu, że autorowi umykają uczucia i subtelności, drobne gesty, mimika, albo nie potrafi właściwie opisać tego co widzi, dobrać odpowiednich słów. Dlatego książki nie polecam, za to film z całego serca.