poniedziałek

Lisa Jewell "Impreza u Ralpha"

To czytadło, chick lit w dosłownym znaczeniu. Całkiem niegłupi i w przypadku niektórych epizodów wyjątkowo trafny, ale mimo to nadal pozostający w gronie literatury niezbyt wysokich lotów.
Bohaterami jest młodzież drugiego rzutu, czyli w okolicach 30-stki, wciąż radosna, bez bagażu typu kredyty i dzieci, skupiająca się na przyjemnościach teraźniejszości. Panowie i panie bawią się, snują intrygi, imprezują, bzykają po kątach, jedni skutecznie rozwalają swój długoletni związek a drudzy przeżywają spotkanie dusz.
Gdyby nie to że ta książka miała zbyt mocny i zbyt bezpośredni wpływ na moje życie zanim ją przeczytałam, byłaby miłą, odprężającą lekturą na późnoletni wieczór. A tak mam ochotę grzmotnąć nią w twarz osobę, która czytała ją przede mną i identyfikując się z bohaterami, nie wyciągnęła logicznych wniosków.

piątek

Nicci French "Fatalna namiętność"

Alice ma kochającego faceta, który przynosi jej herbatę do łóżka, satysfakcjonującą pracę i paczkę zgranych przyjaciół. Czego chcieć więcej. A jednak. Jedno spojrzenie pewnego pana powoduje że idzie z nim bez słowa na bzykanko. Każde kolejne wydarzenie powoduje że głębiej zapada się w bagno chorej namiętności/miłości i całkowicie się w niej zatraca. Od zbyt intensywnego ciupciania przestawia jej się w głowie. Dalej jest coraz bardziej brutalnie, krwawo i mrocznie.
Nie jest to thriller wysokich lotów ale czyta się go z odpowiednim dla gatunku napięciem. Jeśli przymknie się oko na kilka niewiarygodnych wątków to można spędzić przyjemny wieczór z wciągającą lekturą.